W czasie, kiedy często użytkujemy samochód, wiadomym jest, że traci on na wartości. Zużywają się jego części oraz sam silnik. Nawet poszczególny model może okazać się czymś, co wpływa na wartość samochodu, przecież nie wszystkie marki cieszą się zaufaniem. Z kolei najwięcej auto traci na tzw. cofaniu kilometrów. Niektóre warsztaty czy złomowiska decydują się na tę czynność w nadziei, że uda się sprzedać taki samochód. Ostatnio słychać coraz większą krytykę na takie działania. Ale co konkretnie decyduje o cenie za pojazd i jakie sumy wchodzą w grę?

SPADEK WARTOŚCI TUŻ PO WYJEŹDZIE Z SALONU
Kiedy cena konkretnego auta przy zakupie jest wysoka, to tuż po opuszczeniu salonu drastycznie spada o około 40%. Przez następny rok użytkowania znowu traci na wartości. W Polsce utarło się, że szczególnie niemieckie samochody są gwarancją jakości i zawsze ich cena, nawet po kilkusetkilometrowym przebiegu, będzie na wyższym poziomie niż na przykład francuskie Renault.

DYŻY PRZEBIEG
Wspomniane wyżej przebyte kilometry również znacząco wpływają na wartość auta, może nawet w największym stopniu, skutkuje to obniżką przynajmniej kilku tysięcy złotych. Mniej wyjeżdżony samochód zawsze będzie droższy od tego, który pokonał rekordowe dystanse. Polacy przy zakupie używanego pojazdu często zwracają uwagę na licznik przebiegu i zachowują dodatkową czujność, kiedy przy, na przykład piętnastoletnim samochodzie, widnieje wątpliwie mała liczba przejechanych kilometrów.

ILE TRACI NA WARTOŚCI SAMOCHÓD ZA BRAK JAZDY I DŁUGI POSTÓJ?
Długie nieużytkowanie auta także przyczynia się do obniżenia jego wartości. Jeśli pozostawimy go na świeżym powietrzu lub w garażu pod pokrowcem, to będzie powoli niszczał i nie da rady uzyskać za niego oczekiwanej kwoty. Nic dziwnego, przecież został stworzony do jeżdżenia, a nie do ozdoby. Tym bardziej, że dla ewentualnego nabywcy mogą pojawić się tutaj kolejne, tym razem nieoczekiwane koszty. Części ulegają uszkodzeniu, chociażby akumulator, tarcze hamulcowe, również płyny w bakach tracą swoje właściwości.